Kto powiedział, że czarownice latają na
miotłach?
Wraz z aktorką, Katją Klemt zgłębiamy tajemnice związane z byciem czarownicą. Jedną z nich jest… ich środek transportu. Nie na miotle, ani nie na rowerze – tylko wyjątkowo samochodem udaliśmy się w tym celu do Zamku Penzlin na Pojezierzu Meklemburskim.
Po dotarciu do Zamku Penzlin ogarnia nas porażające poczucie opresji, kiedy po pokonaniu stromych schodów wchodzimy do zamkowego lochu. Murowane, wąskie ustępują glinianemu klepisku. Wdychamy zatęchłe powietrze. Jedynie doprowadzone tu elektryczne światło przypomina nam o tym, że jesteśmy w muzeum.
Na wystawie w Zamku Penzlin wyjaśnione są różnice w rodzajach magii. Zwykła kłódka jest przykładem przedmiotu używanego do czarów, które – w przeciwieństwie do alchemii bądź magii okultystycznej – oparte były na wierzeniach ludowych.
W Schwerinie w ramach badań archeologicznych wydobyto z dna studni przedmioty nie mające bezpośredniego związku z miejscem ich znalezienia. Obudziło to zainteresowanie etnologów, którzy dopatrują się w znalezionych kłódkach przeznaczenia magicznego. W literaturze znaleźć można opisy czynności czarowskich z użyciem kłódki zebrane w ramach badań etnograficznych w Meklemburgii:
„Aby uczynić pannę młodą bezpłodną: należy zdobyć krew menstruacyjną panny młodej, na przykład kawałek
zakrwawionej koszuli. Następnie potrzebna jest nowa kłódka, do której otworu, w który wchodzi pałąk wkładamy zdobytą szmatkę. W tym samym momencie, kiedy panna młoda i pan młody otrzymują błogosławieństwo, należy zatrzasnąć kłódkę i wrzucić do studni, z której młodzi pobierają wodę dopicia”.