Umęczeni od stóp do głów
Interesujących ale też mrożących krew w żyłach szczegółów o prześladowaniach na Pomorzu dowiadujemy się również od Johanna Carla Dähnerta.
W przeciwieństwie do innych regionów Niemiec tortury na Pomorzu miały odbywać się głównie wieczorem. Jednym z popularnych wśród tutejszych katów instrumentów, który być może również tu został wynaleziony, miała być „pomorska czapka” lub kaptur, w języku dolnoniemieckim zwany „Huwe”. Ten instrument tortur składał się z żelaznego pierścienia, który był zaciskany wokół głowy poprzez dokręcanie śruby. Aby zapobiec krzykom torturowanej osoby, umieszczono w jej ustach knebel: nazywany w źródłach „Kimmel” lub „Birne” co znaczy „gruszka”. Tylko w procesie Sidonii von Borcke miało się zdarzyć, że zawiązano podejrzanej oczy.
J. C. Dähnert: Pommersche Bibliothek, Bd. IV